że może się ona w ogóle kiedykolwiek skończyć, przywykłszy uważać ten stan rzeczy za zupełnie naturalny, jeżeli nie jedynie możliwy <page nr=269>.<br>- Chcecie zatem, jak widzę, zrobić z nas coś w rodzaju robinsonów na bezludnej wyspie, skazanych przez całe lata na łowienie ryb w Sekwanie i polowania na małpy w Lasku Bulońskim - żartował towarzysz Majoie. - Nie widzę celu tej całej mistyfikacji.<br>- Pozwólcie, towarzyszu - odezwał się nagle towarzysz Marac, płaski, kościsty mężczyzna, o twarzy zapadłej i kanciastej, champion głodówek więziennych, mogący dać tydzień "for" każdemu zawodowemu głodomorowi.<br>Wszyscy zwrócili się w jego stronę.<br>- Zdaje mi się, że rozumiem myśl towarzysza Courreau. Badając dzisiaj stan