Po biegu nie miałam nawet czasu się przebrać. Czekałam na to, żeby ten pierwszy start mieć za sobą, żeby skończyły się te wszystkie konferencje i wywiady. Chciałam spokojnie zadzwonić do mamy, zapytać o synka. Monty został w domu z babciami. Muszę szybko wracać, bo nie chcę nadużywać ich cierpliwości. Tim żartował nawet, żebym pędziła do mety, to szybciej wrócimy do domu.</></><br><who9><transl>Chciałaby pani, żeby za kilka lat Monty zajął się bieganiem?</></><br><who10><transl>- No nie, mam nadzieję, że nie! Żartuję, niech chłopak robi, co chce. Chociaż może lepiej niech gra w golfa albo tenisa. My z Timem zaakceptujemy każdą jego decyzję. Kto wie