estetyczną zachowuje nawet wtedy, kiedy nie wiemy, po co powstało i co właściwie przedstawia, jak w przypadku skalnych malunków w Lascaux... Jeśli tak jest, złośliwości Gombrowicza są bezprzedmiotowe. Nawet najbardziej "cząstkowy" odbiór nie rozprzęga tej "całości", którą jest dojrzałe dzieło sztuki. Ale Gombrowicz uważał, że tak nie jest, dowodem liczne żarty, które stroił z miłośników sztuki, co gotowi wzruszać się dziełami, których nie spostrzegli czy nie zapamiętali (D III 186-187).<br>Sądził chyba, że nie ma żadnego "oryginalnego" dzieła sztuki, które by trwało niezależnie od swoich odbiorców. Istnieją raczej - przelotnie - tysiące, miliony Giocond czy Sonat Księżycowych, tyle dokładnie, ile miały one