wychylimy głowy, trzeba się pogodzić z gwałtem historii, która sucho rejestruje ten fakt. Byłby on dla mnie wyrokiem. Myślałem, że nas poćwiartują, rozdzielą między tych, których okupowaliśmy, że przestaniemy istnieć jako państwo. Jednak stało się inaczej. Mamy republikę.<br>Przed nimi odsłoniły się arkady pałacu Akbara, potrzaskane kolumny w deszczu piaskowym, zarys niejasny niby na zdartym filmie.<br>- I jak wam jest teraz? - zapytała gasząc papierosa.<br>- Można żyć.<br>Zastanowiła się chwilę, zanim odważyła się powiedzieć: - Więc nie jest wam dobrze?<br>- Nie. Myślisz: sami jesteśmy sobie winni. Pewnie, że tak. Z Rosjanami przyszli tacy, którzy kiedyś u nas mieszkali, dla tamtych byli najlepszymi Węgrami