Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
całe porosłe zielskiem, pnączami, krzakami, na skutek suszy prawie że bez liści, przedstawiały się żałośnie. Ale i od nich szedł przyjemny zapach, ziołowo -leśny, który jeszcze się wzmógł, kiedy z Piolantim przy siedliśmy pod piniami na szczycie. Spoglądam w prawo. Daleko, daleko migoce tafelka szklana - to morze. Na wprost ledwo zarysowująca się plama - to Rzym. Z wyjaśnień Piolantiego wynika, że dzisiaj jest słaba widoczność. Zwykle i morze, i Rzym są jeszcze wyraźniejsze.
Mówiliśmy z sobą niewiele. On trochę o swoim San Sisto, "najpiękniejszym, ale i najsmutniejszym", jak je nazwał: Zdaje się, że w jego parafii, wiosce górskiej, warunki są ciężkie. To
całe porosłe zielskiem, pnączami, krzakami, na skutek suszy prawie że bez liści, przedstawiały się żałośnie. Ale i od nich szedł przyjemny zapach, ziołowo &lt;page nr=103&gt; -leśny, który jeszcze się wzmógł, kiedy z Piolantim przy siedliśmy pod piniami na szczycie. Spoglądam w prawo. Daleko, daleko migoce tafelka szklana - to morze. Na wprost ledwo zarysowująca się plama - to Rzym. Z wyjaśnień Piolantiego wynika, że dzisiaj jest słaba widoczność. Zwykle i morze, i Rzym są jeszcze wyraźniejsze.<br>Mówiliśmy z sobą niewiele. On trochę o swoim San Sisto, "najpiękniejszym, ale i najsmutniejszym", jak je nazwał: Zdaje się, że w jego parafii, wiosce górskiej, warunki są ciężkie. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego