Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
zamruczał ksiądz, gdy tylko rycerze pana starosty ruszyli w swoją drogę, a Dorota Faber popędziła wałacha. - Surowy to mąż. Wielce surowy. Oj, rabbi, marne nadzieje, by ci posłuchanie dał.
- Otóż nie - odezwał się Reynevan, rozpromieniony od chwil paru. - Będziecie przyjęci, rabbi Hiramie. Przyrzekam wam to.
Wszyscy spojrzeli na niego, Reynevan zaś uśmiechnął się tylko tajemniczo. Po czym, wesół wielce, zeskoczył z wozu i szedł obok. Został nieco z tyłu, wówczas podjechał do niego Horn.
- Teraz widzisz - rzekł z cicha - jak to jest, Reinmarze Bielau. Jak szybko się osława przykleja. Po okolicy jeżdżą najemne zbiry, łotry pokroju Kyrielejsona i Waltera de Barby
zamruczał ksiądz, gdy tylko rycerze pana starosty ruszyli w swoją drogę, a Dorota Faber popędziła wałacha. - Surowy to mąż. Wielce surowy. Oj, rabbi, marne nadzieje, by ci posłuchanie dał. <br>- Otóż nie - odezwał się Reynevan, rozpromieniony od chwil paru. - Będziecie przyjęci, rabbi Hiramie. Przyrzekam wam to. <br>Wszyscy spojrzeli na niego, Reynevan zaś uśmiechnął się tylko tajemniczo. Po czym, wesół wielce, zeskoczył z wozu i szedł obok. Został nieco z tyłu, wówczas podjechał do niego Horn. <br>- Teraz widzisz - rzekł z cicha - jak to jest, Reinmarze Bielau. Jak szybko się osława przykleja. Po okolicy jeżdżą najemne zbiry, łotry pokroju Kyrielejsona i Waltera de Barby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego