Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
leży... człowiek. Chciała krzyknąć, ale natychmiast poczuła na ustach ciężką, wilgotną dłoń.
- Tylko nie wrzeszcz, bo dzieci pobudzisz! - usłyszała wydane szeptem polecenie. Znała ten głos. I ten ton nie znoszący sprzeciwu. To był Leszek D. Przygniatał ją ciężarem swoich 80 kilogramów, jedną ręką zasłaniał jej usta i przytrzymywał głowę, drugą zaś ściągał spodnie od piżamy. Nie było to trudne. Beata była niezbyt wysoka, drobnej budowy ciała, sił zaś miała tyle, ile każda kobieta w tym wieku i o takiej posturze.
Mimo tego broniła się. Jak potrafiła lub na ile mogła w tych okolicznościach. Zebrała wszystkie siły, gryzła, próbowała kopać. Wszystko na
leży... człowiek. Chciała krzyknąć, ale natychmiast poczuła na ustach ciężką, wilgotną dłoń.<br>&lt;q&gt;- Tylko nie wrzeszcz, bo dzieci pobudzisz!&lt;/&gt; - usłyszała wydane szeptem polecenie. Znała ten głos. I ten ton nie znoszący sprzeciwu. To był Leszek D. Przygniatał ją ciężarem swoich 80 kilogramów, jedną ręką zasłaniał jej usta i przytrzymywał głowę, drugą zaś ściągał spodnie od piżamy. Nie było to trudne. Beata była niezbyt wysoka, drobnej budowy ciała, sił zaś miała tyle, ile każda kobieta w tym wieku i o takiej posturze.<br>Mimo tego broniła się. Jak potrafiła lub na ile mogła w tych okolicznościach. Zebrała wszystkie siły, gryzła, próbowała kopać. Wszystko na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego