mnie zastrzeli, potem ciebie udusi - szerzyła panikę.<br><br>Konopnicka nie obawiała się ani uduszenia, ani "skandalu"; może nawet mile łechtało próżność kobiecą to miłosne natręctwo mężczyzny. Odchowawszy już bardzo dawno dzieci, doczekawszy się wnuków, przeżywszy wielki romans z Janem Gadomskim, gdy opuściła z potomstwem mężowski Gusin, stała się wolną i samodzielną, zasmakowała w wojażach, w ciągłych zmianach miejsc, i nie miała najmniejszego zamiaru przyginać trybu życia do innego stanu cywilnego.<br><br>Gdy przybyła wtedy, w czerwcu 1898 roku, razem z Dulębianką, do Grodna do Orzeszkowej, mijało akurat półtora roku od samobójstwa Maksymiliana. Pani Eliza słyszała coś niejasno o tym miłosnym delirium młodego historyka