kruchy,<br>Pestek, maku, cukru garstki,<br>A w szklaneczkach jak naparstki<br>Sok z czereśni, oranżadę<br>I mrożoną czekoladę.<br>W pewnej chwili Pchła powiada:<br>"Jestem gościom bardzo rada<br>I z największą przyjemnością<br>Coś zaśpiewam miłym gościom.<br>Dajmy na to... arię z "Toski",<br>Lecz po włosku, bo znam włoski."<br>Zawołali goście: "Brawo!<br>Niech zaśpiewa, bo ma prawo!"<br><br>Wszyscy zatem jeść przestali,<br>Pchła stanęła w końcu sali<br>I z usteczek jej maleńkich<br>Popłynęły cudne dźwięki.<br>Pchła śpiewała niemal bosko,<br>Komar bzyknął czule: "Tosko!"<br>"Toska" drobne swoje rączki<br>Zacisnęła jak dwa pączki,<br>W rączki smutnie twarz wtuliła<br>I tak śpiew swój zakończyła.<br>"Co za głos! - krzyknęli