gotującego się ponczu. Pierwszy w rzędzie spoczywał siwobrody mistrz<br>Asinus i wróżył na palcach, czy poncz ugotuje się za kwadrans, czy za<br>dziesięć minut.<br> Odwrócony tyłem do robotników, mistrz Horacy wznosił ramiona do góry,<br>mrucząc zaklęcia i dorzucając drew pod miedziany kocioł:<br> - Necrophorus vespillo, dynastes Hercules, periplaneta orientalis,<br>calandra.<br> - Calandra - zaśpiewali chórem robotnicy, odwracając ku sobie<br>zadowolone oblicza.<br> Kucharz dorzucał do napoju gałek muszkatołowych, imbiru, goździków,<br>rozmarynu, rumianku i jeszcze pewnej ingrediencji, której nazwy nie<br>wolno było wymawiać pod karą wydalenia ze służby. Chwilami odwracał się<br>na piętach ku siedzącym i, wiosłując nad głową ramionami, uśmiechał się<br>nader tajemniczo.<br> Podrygujące płomienie