W tym domu, z którym na swój niespokojny sposób była związana, pozostała i pozostanie Lenką. Powiedziała cicho: "tak" - i znów słuchawka zamilkła w dłoni Teresy.<br>Z tym domem, z tą pracownią, gdzie odebrała telefon, a teraz meble agresywnie narzucają się oczom; na tym wąskim tapczanie w rogu, wróciwszy kiedyś przedwcześnie, zastała ich razem i pamięta, że uczuciem dominującym był sprzeciw i odraza do swobody, która emanowała z tej siedemnastolatki; potem stół, a przy nim Witek, Andr‚, świeczniki, Wigilia, delicieux, delicieux; a kilka tygodni potem ciężki, czarny fotel w rękach syna; idzie z nim w otwartą paszczę okna, bełkocząc o kimś