ale zaraz jest następna stacja, wsiądą nowi. Co zrobić w sobotnie popołudnie, gdy czas ogłupia a alkohol podgrzewa krew i wnętrzności, o jak cudownie jest bić po gębie i kopać w krocze. Więc siedzimy w podmiejskiej kolejce, jest połowa września, ale już jesiennie, ciemno, pada deszcz. Drzwi rozsuwają się i zasuwają nieodmiennie co każdą stację. Pociąg raczej pusty, o tej porze jeżdżą już puste pociągi. I przypomina mi się jak wracałem z Falenicy, kilka lat temu, wtedy gdy Hipolit ożenił się z Agatą, była całkiem przyjemna zabawa, Szaman odleciał seksualnie z jakąś chudą piegowatą dziewczyną, która mogłaby być pedikiurzystką z salonie