co z nędzy chciałem się wymigać,<br>Aby śpiewać bez troski i wieczność rozstrzygać,<br>Gdy mnie w noc okradziono, drwię z ziemskiej mitręgi,<br>Bo wiem, że tam - w zaświatach mam swoje trupięgi!<br>Dar kochanki czy wrogów chytra zapomoga? -<br>Wszystko jedno! W trupięgach pobiegnę do Boga!<br>I będę się chełpliwie przechadzał w zaświecie,<br>Właśnie tam i z powrotem po obłoków grzbiecie,<br>I raz jeszcze - i nieraz - do trzeciego razu,<br>Nie szczędząc oczom Boga moich stóp pokazu!<br>A jeśli Bóg, cudaczną urażony pychą,<br>Wzgardzi mną, jak nicością, obutą zbyt licho.<br>Ja - gniewny, nim się duch mój z prochem utożsami,<br>Będę tupał na Niego tymi