dwunastą, więc żebym ja prowadził...<br>Woźniak zatrzymał się i zaczerpnął powietrza.<br>- Powiedział, że zapłaci, że mu strasznie zależy, więc mu odpowiedziałem, że mogę pojechać z nim, ale pod warunkiem, że od razu wrócę tym samochodem, żeby przyholować swój. On się zgodził, pojechaliśmy jeszcze zabrać jego rzeczy, zapłacić za hotel i zatankować, a potem prosto do Warszawy. Strasznie mnie poganiał, zapłacił dwa razy po pięćset, bo wie pan, jak nas jedni zatrzymali, zaczęli robić wykład, jak to ci z drogówki, to potem musieliśmy jeszcze szybciej. I przez to byliśmy dopiero o jedenastej...<br>- Gdzie Skowroński kazał się podwieźć? - spytał kapitan.<br><page nr=169><br>- Powiedział, żeby najkrótszą