Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
dnia staliśmy tam nago, chyba cztery godziny, i ona się po prostu przeziębiła, on gadał i gadał, a ona kichała i stała w pierwszym rzędzie, prawie naprzeciwko niego, i wcale nie chciała mu przeszkadzać, ale niektórzy ludzie zaczęli się śmiać i on w końcu wziął od innego żołnierza karabin i zatłukł ją. Nie wiem, dlaczego jej nie zastrzelił, może chciał mieć przyjemność z tego zabijania przy wszystkich. Aż się zasapał, a jej głowa rozpękła się na pół. A potem on mówił dalej, a ta pani, ona nazywała się chyba Majer, Rywka Majer albo jakoś tak, ja mam już bardzo zła pamięć
dnia staliśmy tam nago, chyba cztery godziny, i ona się po prostu przeziębiła, on gadał i gadał, a ona kichała i stała w pierwszym rzędzie, prawie naprzeciwko niego, i wcale nie chciała mu przeszkadzać, ale niektórzy ludzie zaczęli się śmiać i on w końcu wziął od innego żołnierza karabin i zatłukł ją. Nie wiem, dlaczego jej nie zastrzelił, może chciał mieć przyjemność z tego zabijania przy wszystkich. Aż się zasapał, a jej głowa rozpękła się na pół. A potem on mówił dalej, a ta pani, ona nazywała się chyba Majer, Rywka Majer albo jakoś tak, ja mam już bardzo zła pamięć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego