Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
piękne pały. Potrzebne były tylko konie i pieniądze, więc zaczekaliśmy na przyjazd dwóch zbereźników, stałych bywalców, staruchów, tfu, chyba czterdziestoletnich. Przyjechali, siedli, winko popijali, czekali, aż im kapłani zwykłym obyczajem przywiążą wybraną małolatę do takiego specjalnego sprytnego mebla... Ale nie podudkali sobie tego dnia!
- Angouleme.
- Dobra, dobra. Krótko: zarżnęliśmy i zatłukliśmy obu zbereźnych dziadów, trzech kapłanów i pazia, jedynego, który nie uciekł i koni bronił. Świątynnego szafarza, co nie chciał klucza od szkatuły wydać, ogniem przypiekaliśmy tak długo, aż wydał, ale darowaliśmy życiem, bo miły był staruszek, zawsze życzliwy i dobry. I poszliśmy na zbój, na gościńce. Różne były naszych losów
piękne pały. Potrzebne były tylko konie i pieniądze, więc zaczekaliśmy na przyjazd dwóch zbereźników, stałych bywalców, staruchów, tfu, chyba czterdziestoletnich. Przyjechali, siedli, winko popijali, czekali, aż im kapłani zwykłym obyczajem przywiążą wybraną małolatę do takiego specjalnego sprytnego mebla... Ale nie podudkali sobie tego dnia! <br>- Angouleme. <br>- Dobra, dobra. Krótko: zarżnęliśmy i zatłukliśmy obu zbereźnych dziadów, trzech kapłanów i pazia, jedynego, który nie uciekł i koni bronił. Świątynnego szafarza, co nie chciał klucza od szkatuły wydać, ogniem przypiekaliśmy tak długo, aż wydał, ale darowaliśmy życiem, bo miły był staruszek, zawsze życzliwy i dobry. I poszliśmy na zbój, na gościńce. Różne były naszych losów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego