niezmiennego zła nie brzmią najdonośniej, niech ich mrok nie zaciemnia wszystkiego i niech ponad tym najsmutniejszym ze światów wzniesie się choć na krótko czysty ton miłości, abyśmy i my po tylu latach mogli swobodniej odetchnąć i aby ci, którzy w przyszłości przeżywać będą to, co my teraz, mogli w godzinie zatraty ożywić swoją nadzieję, zwracając oczy ku owej smudze światła pomiędzy nocami. Wyznaję, że byłbym szczęśliwy, gdybym jeszcze za swego życia mógł z bliskimi mi ludźmi usłyszeć te upragnione głosy. Wiem, że także i od nas zależy, czy świat się wydźwignie. Ode mnie, od Ciebie, od wszystkich żyjących. Nasz stosunek do