Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
złodzieju! Aż się trzęsiesz, co? Choć nockę, choć parę groszy, nie?! Teraz zamiast pały szmal!... Kupiłeś mnie za tych kilka stów, a doisz na każdym kroku. Co? Chcesz mnie wyrzucić, to wyrzucaj, tylko bez tych drętwych kawałków. Myślisz, że nie wiem, że z dziesiątki zrobiłeś burdel?...
- O żesz ty! - Dziadka zatrzęsło. - Masz załatwione! - sięgnął do kieszeni po portfel. - Problem z głowy. Dwie nocki, mówisz, tak? Dwie nocki? Bardzo dobrze - zaczął liczyć banknoty. - Za ten miesiąc i dwie nocki. Siedem stów i spadaj - wyciągnął pieniądze w stronę Zygmunta, patrząc wyczekująco.
No to się zagalopowali. Zygmunt się zagalopował. I to bez podków, bo
złodzieju! Aż się trzęsiesz, co? Choć nockę, choć parę groszy, nie?! Teraz zamiast pały szmal!... Kupiłeś mnie za tych kilka stów, a doisz na każdym kroku. Co? Chcesz mnie wyrzucić, to wyrzucaj, tylko bez tych drętwych kawałków. Myślisz, że nie wiem, że z dziesiątki zrobiłeś burdel?...<br>- O żesz ty! - Dziadka zatrzęsło. - Masz załatwione! - sięgnął do kieszeni po portfel. - Problem z głowy. Dwie nocki, mówisz, tak? Dwie nocki? Bardzo dobrze - zaczął liczyć banknoty. - Za ten miesiąc i dwie nocki. Siedem stów i spadaj - wyciągnął pieniądze w stronę Zygmunta, patrząc wyczekująco.<br>No to się zagalopowali. Zygmunt się zagalopował. I to bez podków, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego