Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
niej napis: "bagażowy".
- Ciężko było?
- Nie ciężej niż innym, takim jak ja. Strach o zajęcie, bo w robocie siedziałem już po uszy.
- W jakiej robocie? - spytała naiwnie Marta.
- W politycznej. Po pierwszym maja zgarnęła mnie policja. No i skończyło się studiowanie. Byłem elementem niegodnym zaufania.
- Wy również nie darzycie ludzi zaufaniem.
- Dbamy o lud pracujący. On tu gospodarzem.
- Rozumiem. Tego już zdążyłam się nauczyć.
- Nie podoba się?
- W praktyce nie bardzo. Po prostu odwróciły się role.
- Trzeba płacić.
- Za co? Za co ja właśnie mam płacić? A pan powinien być wdzięczny Borowskiemu.
- Zwłaszcza za ojca, nie?
- Nie ma pan żadnych dowodów
niej napis: "bagażowy".<br>- Ciężko było?<br>- Nie ciężej niż innym, takim jak ja. Strach o zajęcie, bo w robocie siedziałem już po uszy.<br>- W jakiej robocie? - spytała naiwnie Marta.<br>- W politycznej. Po pierwszym maja zgarnęła mnie policja. No i skończyło się studiowanie. Byłem elementem niegodnym zaufania.<br>- Wy również nie darzycie ludzi zaufaniem.<br>- Dbamy o lud pracujący. On tu gospodarzem.<br>- Rozumiem. Tego już zdążyłam się nauczyć.<br>- Nie podoba się?<br>- W praktyce nie bardzo. Po prostu odwróciły się role.<br>- Trzeba płacić.<br>- Za co? Za co ja właśnie mam płacić? A pan powinien być wdzięczny Borowskiemu.<br>- Zwłaszcza za ojca, nie?<br>- Nie ma pan żadnych dowodów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego