które jest obowiązkiem. Musiałem być jak lustro, teza z lustrem wydała mi się dosyć racjonalna, do końca bowiem nie wierzyłem w seanse, psychologiczną intuicję, a nawet wiedzę, która takich jak ja stawia poza nawiasem rzeczywistości. Pierwszy sygnał musiał wyjść ode mnie, zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie Ada i Maria nie zauroczyłyby się mną, gdybym tego w jakiś sposób nie zainicjował, miałem więc w późniejszym okresie podstawy do tego, żeby uznać się za winnego i potępionego, Meyer nigdy nie czuł się winny i dlatego nikt niczego mu nie zarzucał, wprost przeciwnie, było naturalne, że Meyer postępuje bezwzględnie, ja zaś w swoim nieugaszonym