kiepska organizacja pracy. Wyszli, choć jeszcze dzień wcześniej sąsiad bał się sąsiada, a polityczny dowcip krążył tylko wśród najbliższych. Wszyscy bali się wszechobecnych agentów bezpieki. Dr Stanisław Jankowiak, historyk z poznańskiego Instytutu Pamięci Narodowej, przypomina jednak, że również władza miała wtedy swój przełomowy dzień. Pokazała, że gdy będzie trzeba, nie zawaha się użyć siły. Około południa do wszystkich okolicznych garnizonów, w tym Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych w Golęcinie, trafił rozkaz wymarszu. <br><br>Jeszcze kilka godzin wcześniej nikt nie zakładał, że manifestacja przerodzi się w krwawą konfrontację. Pierwsi pracownicy Zakładów im. Hipolita Cegielskiego wyszli na ulice wczesnym rankiem, po drodze do centrum dołączały do