nie stój, usiądź" - i szept dziewczyny - "on zwariował, musi pani zadzwonić" - przywracający Teresę rzeczywistości, ale jak gdyby przez uderzenie w twarz. Przypomniała sobie o słuchawce, jak o odłożonym papierosie.<br>- Przyjedź, jeśli chcesz.<br>Nie była pewna, czy zdążyła to powiedzieć, zanim Milena się rozłączyła i dalszy ciąg wieczoru wydawał się w zawieszeniu, dziwnym zawieszeniu, gdy mimo wszystko zajęła się jakąś kolacją na dwie.<br>Po godzinie był jednak dzwonek i w mroku klatki schodowej zobaczyła Milenę w długim płaszczu, jakby przychodzącą z jesieni, choć jeszcze nie skończył się sierpień; lecz to było przyjście znikąd i ona ten bezczas i bezmiejsce wniosła do naszego