tylko państwa i państewka, lecz wielkie imperia, jak khmerskie, którego świetność pozostawiła po sobie jeden z cudów świata: świątynie i ruiny Angkor. Wkraczali i byli przepędzani najeźdźcy, rozkwitały i przemijały religie, nieustannie toczyły się wojny. Ta przebogata przeszłość pozostawiła mozaikę narodowościową, językową i kulturową, niebywałe skomplikowanie układów społeczno-gospodarczych i zawiłą sieć zarówno sympatii, jak i antagonizmów. <br>Przede wszystkim zaś nazwa Indochiny oznacza, że to tędy przebiegała przez tysiąclecia granica dwóch skontrastowanych światów - tego, który, <foreign>nolens volens</>, kształtował się w kręgu oddziaływań Chin, i tego, który formowało promieniowanie kolejnych struktur duchowych i politycznych Indii. Tam, gdzie przenikały wzorce chińskie, istniał zawsze