Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
śmieszne, o święty Jacku, ratuj, bo zginę!
W końcu się uspokoił i powiedział stanowczo:
- Nie miałem najmniejszego zamiaru obrazić Wiktoryny. Wcale nie nazwałem jej przyciskiem, ale teraz chętnie oznajmiam, że w życiu swoim nie widziałem podobnej złośnicy...
Ale nie potrzebował dłużej mówić. Wiktoryna już sama dochodziła do równowagi i nagle, zawstydzona awanturą, wpadła do swego pokoju równie gwałtownie, jak z niego wypadła. Drzwi zatrzasnęły się za nią.
A Gabi i Hubert uciekli do sionki, aby niepokonane ataki ich śmiechu nie wywołały na nowo wilka z lasu.
VII
Wyruszyli o dziewiątej rano, by zastać proboszcza zaraz po mszy.
Dzień był prześliczny, wymyty
śmieszne, o święty Jacku, ratuj, bo zginę! <br>W końcu się uspokoił i powiedział stanowczo: <br>- Nie miałem najmniejszego zamiaru obrazić Wiktoryny. Wcale nie nazwałem jej przyciskiem, ale teraz chętnie oznajmiam, że w życiu swoim nie widziałem podobnej złośnicy... <br>Ale nie potrzebował dłużej mówić. Wiktoryna już sama dochodziła do równowagi i nagle, zawstydzona awanturą, wpadła do swego pokoju równie gwałtownie, jak z niego wypadła. Drzwi zatrzasnęły się za nią. <br>A Gabi i Hubert uciekli do sionki, aby niepokonane ataki ich śmiechu nie wywołały na nowo wilka z lasu. <br>VII<br>Wyruszyli o dziewiątej rano, by zastać proboszcza zaraz po mszy. <br>Dzień był prześliczny, wymyty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego