Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
że on, jako głowa rodziny, nie zarabia tak dużo. Kiedyś wykrzyczał mi, że nie jest żigolakiem i dlatego musimy się rozstać, bo ambicja nie pozwala mu na życie w takim związku. Płakałam jak dziecko. Zaczęłam mu tłumaczyć, że dla mnie nie jest ważne, ile zarabia, tylko jakim jest człowiekiem, że zawsze będę go kochać i szanować. "Skończ z tymi staroświeckimi poglądami - powiedziałam mu wtedy - doceń to, że twoja żona dobrze zarabia i spróbuj się tym cieszyć, bo jutro może być za późno." Chyba zrozumiał i na razie się nie kłócimy. Widzę te grymasy, kiedy ja za coś płacę, ale je ignoruję
że on, jako głowa rodziny, nie zarabia tak dużo. Kiedyś wykrzyczał mi, że nie jest żigolakiem i dlatego musimy się rozstać, bo ambicja nie pozwala mu na życie w takim związku. Płakałam jak dziecko. Zaczęłam mu tłumaczyć, że dla mnie nie jest ważne, ile zarabia, tylko jakim jest człowiekiem, że zawsze będę go kochać i szanować. "Skończ z tymi staroświeckimi poglądami - powiedziałam mu wtedy - doceń to, że twoja żona dobrze zarabia i spróbuj się tym cieszyć, bo jutro może być za późno." Chyba zrozumiał i na razie się nie kłócimy. Widzę te grymasy, kiedy ja za coś płacę, ale je ignoruję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego