obchodzić jak ze śmierdzącym jajkiem, aż do przybycia szefa albo też aż do wyznania przeze mnie tajemnicy. Potem zaś bezwzględnie należy mnie usunąć z tego padołu, ponieważ za dużo wiem.<br>Wątpliwość, czy istotnie zawleczenie mnie aż tutaj było najlepszym pomysłem świata, wywołała zupełnie przyzwoitą awanturę. Tłusty i rozczochrany kłócili się zażarcie z całą resztą i wreszcie zwalili całą winę na owego Arnego, który, jak zdołałam wywnioskować, był policjantem dostrzeżonym za kuchennymi drzwiami. Jasne, Arne zawinił! Zamiast spokojnie wysłuchać tego, co mu chciałam na poczekaniu wykrzyczeć, zatkał mi gębę usypiającym środkiem i potem nie było już innego wyjścia, jak tylko zabrać mnie