Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
głośny płacz Zenusia, szurnęły po podłodze jakieś sprzęty, ktoś komuś wymierzył klapsa, a następnie cichło wszystko w intensywnym, żałosnym chlipaniu. Krywko pożałował nagle nieszczęśliwego kolegi.
- Zenuś, jak chcesz, to weźmiemy ciebie do naszego wojska!
- krzyknął wielkodusznie. Lecz nikt już nie odpowiedział. Panfil krążył wzdłuż drucianego płotu obwąchując pokrzywy. Na miejscu zbiórki, pod Puszkarnią, zebrało się już całe wojsko Doliniarzy. Przy samej papierni, koło pryzm kamieni, gotowała się do boju armia Polandy. Pod niebem krążyły już czarne kruki, ptaki śmierci, hieny pól bitewnych. Polek wprowadził Panfila w nadrzeczne krzaki i trochę zemocjonowanym głosem przykazał czekać na siebie. Pies podwinął ogon, słuchał z
głośny płacz Zenusia, szurnęły po podłodze jakieś sprzęty, ktoś komuś wymierzył klapsa, a następnie cichło wszystko w intensywnym, żałosnym chlipaniu. Krywko pożałował nagle nieszczęśliwego kolegi.<br>- Zenuś, jak chcesz, to weźmiemy ciebie do naszego wojska! <br>- krzyknął wielkodusznie. Lecz nikt już nie odpowiedział. Panfil krążył wzdłuż drucianego płotu obwąchując pokrzywy. Na miejscu zbiórki, pod Puszkarnią, zebrało się już całe wojsko Doliniarzy. Przy samej papierni, koło pryzm kamieni, gotowała się do boju armia Polandy. Pod niebem krążyły już czarne kruki, ptaki śmierci, hieny pól bitewnych. Polek wprowadził Panfila w nadrzeczne krzaki i trochę zemocjonowanym głosem przykazał czekać na siebie. Pies podwinął ogon, słuchał z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego