swoim talencie. Coś umiem, coś wiem, ale czy to jest dobre, czy to będzie robiło wrażenie? Moje pierwsze próby przed kamerą były straszne. Nie dość, że nie mogłem na siebie patrzeć, to w ogóle nie mogłem zrozumieć, na czym to polega, że jestem taki kiepski. Praca nad "Długiem" to był zbieg wielu sprzyjających okoliczności. Zebrali się właściwi ludzie, z odpowiednim materiałem i twórczym reżyserem. Wszystkim nam ten film pomógł coś odkryć. Ja sprecyzowałem swoje myślenie o aktorstwie, dotknąłem kawałka jakiejś prawdy, przez chwilę poczułem, co trzeba zrobić, by przekonująco zagrać rolę. Wszyscy wspólnie czegoś się nauczyliśmy. Ale to nie daje gwarancji