Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Grisza służył za tłumacza. Chłop, uprzedzony przez Surmę o projekcie Hani, szczerze go poparł.
- Tym z Małego Malenia w pięty pójdzie. Zawdy się wynosili nad dworusami. A tera dworusy pierwej dostaną własną szkołę niźli ony. Bóg zapłać panu kierownikowi i panience.
Po konferencji z pułkownikiem rzecz została zdecydowana. Niech Surmówna zbierze dzieci, niech uczy każdego, kto chętny. Jakby się dorośli chcieli uczyć, nie wyganiać nikogo.
- Przed wojną dzieciaki z posyłką szły, chociaż nie powiem, rząd kary wyznaczał za absencyję. A tera, nawet jak kto ślabizował, przepomniał ze wszystkim.
Nie wiadomo skąd, na podwórzu zjawiły się olbrzymie ośmioosobowe ławy. Trzy. Chyba o
Grisza służył za tłumacza. Chłop, uprzedzony przez Surmę o projekcie Hani, szczerze go poparł.<br> - Tym z Małego Malenia w pięty pójdzie. Zawdy się wynosili nad dworusami. A tera dworusy pierwej dostaną własną szkołę niźli ony. Bóg zapłać panu kierownikowi i panience.<br>Po konferencji z pułkownikiem rzecz została zdecydowana. Niech Surmówna zbierze dzieci, niech uczy każdego, kto chętny. Jakby się dorośli chcieli uczyć, nie wyganiać nikogo.<br> - Przed wojną dzieciaki z posyłką szły, chociaż nie powiem, rząd kary wyznaczał za absencyję. A tera, nawet jak kto ślabizował, przepomniał ze wszystkim.<br>Nie wiadomo skąd, na podwórzu zjawiły się olbrzymie ośmioosobowe ławy. Trzy. Chyba o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego