cichutku,<br>Jak z szmerem długich traw z błękitną mą miłością.</><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>ODWRÓT</><br><br>Dzwoniące i krzyczące miasta w porannym zachwycie,<br>Barwą strojów i słońcem, pijanym malarzem,<br>Wchłaniające zielone bulwary jak pianę,<br>I druhy jako ręce chowane w błękicie -<br><br>Oto staję przed wami ze swą samotnością,<br>Już nie obrywam róż, bo palce mam zbite,<br>Ani waszym odpłynę, o miasta, korytem,<br>Nie chcę, już nie mam sił rozstawać się z miłością.<br><br>I Juliuszowych skrzydeł czuję szmery boskie,<br>I sam jestem ze srebrnym ptaków świergotaniem,<br>I z nimi, co tu przyszli wydrzeć piersi łkaniem<br>Karmazynową moją, z rumieńcami Polskę.</><br><br><div type="poem" sex="m">***<br>(z Anny Achmatowej)<br><br>Wysokie stropy kościołów<br>Jaśniejsze