Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
No tak, tak właśnie zapewne by postąpili.
- Ale czy mimo to, jako jedyny świadom realnego niebezpieczeństwa,
nie ustawałby pan w wysiłkach przekonania ich?
- Hm, chyba faktycznie bym nie ustawał. Ale przepraszam, nie
rozumiem, jaki związek...
- No widzi pan. Zaraz pan zrozumie. Bo tak też właśnie i my czynimy.
Gniew boski zbliża się. Koniec świata rychły. Usiłujemy ludzi
przekonać, by się opamiętali i zaczęli myśleć o zbawieniu swych dusz.
Krzysiek przypomniał sobie, że rozmowę przerwał przeraźliwy krzyk
jego żony, która cały ten czas spędziła w łazience (tam zastał ją
dzwonek do drzwi). Nie odzywała się, nie chcąc się ujawniać. Nie
zamierzając ani
No tak, tak właśnie zapewne by postąpili.<br> - Ale czy mimo to, jako jedyny świadom realnego niebezpieczeństwa,<br>nie ustawałby pan w wysiłkach przekonania ich?<br> - Hm, chyba faktycznie bym nie ustawał. Ale przepraszam, nie<br>rozumiem, jaki związek...<br> - No widzi pan. Zaraz pan zrozumie. Bo tak też właśnie i my czynimy.<br>Gniew boski zbliża się. Koniec świata rychły. Usiłujemy ludzi<br>przekonać, by się opamiętali i zaczęli myśleć o zbawieniu swych dusz.<br> Krzysiek przypomniał sobie, że rozmowę przerwał przeraźliwy krzyk<br>jego żony, która cały ten czas spędziła w łazience (tam zastał ją<br>dzwonek do drzwi). Nie odzywała się, nie chcąc się ujawniać. Nie<br>zamierzając ani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego