Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
wreszcie z nadrzecznych mokradeł na wyżej położony i suchy teren, na wzgórza, z których na południu mogli obserwować połyskliwą wstęgę Wielkiej Jarugi, na północy zaś wysokie i skaliste przedpole dalekiego masywu Mahakam. Pogoda była piękna, słonko przygrzewało, moskity przestały kłuć i brzęczeć koło uszu. Buty i nogawki wyschły. Na nasłonecznionych zboczach krzaki jeżyn czarne były od owoców, konie znajdywały trawę, spływające ze wzgórz strumyki niosły kryształowo czystą wodę i pełne były pstrągów. Gdy zapadła noc, można było rozpalić ognisko i nawet położyć się obok. Słowem, było wspaniale, a nastroje winny ulec natychmiastowej poprawie. Nie uległy. Dlaczego tak było, okazało się na
wreszcie z nadrzecznych mokradeł na wyżej położony i suchy teren, na wzgórza, z których na południu mogli obserwować połyskliwą wstęgę Wielkiej Jarugi, na północy zaś wysokie i skaliste przedpole dalekiego masywu Mahakam. Pogoda była piękna, słonko przygrzewało, moskity przestały kłuć i brzęczeć koło uszu. Buty i nogawki wyschły. Na nasłonecznionych zboczach krzaki jeżyn czarne były od owoców, konie znajdywały trawę, spływające ze wzgórz strumyki niosły kryształowo czystą wodę i pełne były pstrągów. Gdy zapadła noc, można było rozpalić ognisko i nawet położyć się obok. Słowem, było wspaniale, a nastroje winny ulec natychmiastowej poprawie. Nie uległy. Dlaczego tak było, okazało się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego