Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
budzić mnie nad ranem i siłą wciągając do samochodu tłumaczyć: Andrzeju, fantastyczny, przytulny bar z wesołymi dziewczętami. No a jeśli wolisz, to odwrotnie.
Są Dawid i Jorja - wspaniali ludzie, którzy wciąż nie mogą się pobrać, bo jak tłumaczy Dawid - zupełnie nie uchodzi, nie przystoi komandorowi US Navy - jemu podoba się zbyt wiele innych dziewcząt, a jej zbyt wielu chłopców. Są ze sobą już chyba dziesięć lat i nic nie wskazuje, aby nie mieli spędzić razem całego życia w ich przepięknym hawajskim domku na Kalimaaki.
No a Molokai? Szary, zdający się nie kończyć płaskowyż, który dostrzegłem rano 12 sierpnia po trzech dobach na
budzić mnie nad ranem i siłą wciągając do samochodu tłumaczyć: Andrzeju, fantastyczny, przytulny bar z wesołymi dziewczętami. No a jeśli wolisz, to odwrotnie.<br> Są Dawid i Jorja - wspaniali ludzie, którzy wciąż nie mogą się pobrać, bo jak tłumaczy Dawid - zupełnie nie uchodzi, nie przystoi komandorowi US Navy - jemu podoba się zbyt wiele innych dziewcząt, a jej zbyt wielu chłopców. Są ze sobą już chyba dziesięć lat i nic nie wskazuje, aby nie mieli spędzić razem całego życia w ich przepięknym hawajskim domku na Kalimaaki.<br> No a Molokai? Szary, zdający się nie kończyć płaskowyż, który dostrzegłem rano 12 sierpnia po trzech dobach na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego