nią patrzą. Pomyślała, że powinna teraz umrzeć.<br>- Chuj z sójką. Polej, Paweł - zabulgotał w tej ciszy Widyna i gwar ożył na nowo. <br><br><orig>Czas Pawła</><br>Paweł leżał na wznak i wiedział, że już nie uśnie. Za oknem robiło się szaro. Bolała go głowa i koszmarnie chciało mu się pić. Był jednak zbyt zmęczony i przybity, żeby teraz wstać i iść do kuchni. Rozpamiętywał więc cały wczorajszy wieczór, wielką bibę, kilka pierwszych toastów, bo następnych nie pamiętał, niewybredne żarty Uklei, jakieś tańce, jakieś niezadowolone miny kobiet, jakieś pretensje. A potem pomyślał, że skończył czterdzieści lat i oto zamknął pierwszą część swojego życia. Dotarł do