Przychodził z pracy i od razu, jeszcze nie zdejmując nawet butów, opieprzał żonę za to, że wycieraczka jest przekrzywiona, potem przechodził do tego, że ktoś czyli ona, bo kto inny, źle poukładał buty za drzwiami, następnie ganił jej dobór składników obiadowych, by wreszcie wykrzyczeć się, z tegoż powodu, że nalewa zbyt dużo płynu do mycia naczyń, a woda jest za ciepła! I tak w koło Macieja, codziennie! Do usranej, wyplujmy to słowo, śmierci.<br><br>Jurkowi wszystko tak obrzydło, że doszło do tego, że po powrocie z pracy nic mu się nie chciało, nie mówiąc już o wywoływania sytuacji ogólnego napięcia i nerwowości