im przypomniano, a wtedy przyznali, że różnili się z Karpińskim poglądami co do jakości K-202, a Mera-400 to wynik pracy całego zespołu, a nie jednego człowieka i to jest ważne. I znowu coś zaświtało zebranym - jeśli się chce coś zrobić, trzeba robić to w kupie, bo jedna osoba zbytnio się rzuca w oczy (choćby miała cały zespół oddanych, doskonałych, współpracowników). Jeśli jeszcze ta osoba sama, nie zabierając całej administracji instytutu, wyjeżdża na Zachód rozmawiać o swoim komputerze, to znaczy, ze nic nie rozumie z instytutowej rzeczywistości. Słowem zaczęło się wszystkim przejaśniać, o co chodzi<br>- Karpiński nie chciał, nie umiał