że odpłynął. Ucieknę, <br>kiedy już znajdziemy się na środku zatoki, wtedy nie zechce <br>mnie ścigać ani wracać".<br><br>- Chodźmy - powiedział. - Szkoda każdej <br>chwili.<br><br>- Nareszcie zmądrzałeś - mruknął Wanyangeri, <br>poprawił wiszącą na plecach torbę ze sterczącym <br>z niej nożem i ruszył w stronę zatoki.<br><br> - Posłuchaj - powiedział. - Popłyniemy <br>łodzią. Najpierw dwiema, aby nie zwracać zbytnio uwagi, <br>potem przesiądziemy się do jednej, to nam pozwoli szybciej <br>wiosłować, gdyby wszczęli pogoń.<br><br>- Skąd chcesz wziąć łodzie?<br><br> - Stoją za wałem, jest tam mała przystań. <br>Przy ujściu zatoki, już na pełnym morzu, leży niewielka <br>wyspa, do której pływają, aby zbierać sól z płytkich <br>jeziorek. Wsiądziemy do łodzi i popłyniemy w