No, a nią nie poniewierano? Mało to miała swoich <br>kłopotów, żeby się cudzymi zajmować? <br><br>Toteż gdy na podwórzu pojawiła się Józia, <br>Adela obmyśliła sobie wprawdzie zaraz, co można dla niej <br>zrobić i jak jej pomóc, i codziennie przynosiła jej <br>swój chleb, a czasem nawet i obiad, ale nie rozczulała <br>się zbytnio nad nią. To, że sierota bywa bita <br>i głodna, to przecież ludzka i zwyczajna rzecz. Adela <br>widziała już niejedno i los Józi nie mógł nią <br>wstrząsnąć i poruszyć jej aż do głębi. <br><br><br>Wstrząsnął nią natomiast wybuch rozpaczy Krysi. <br><br>Bo żeby ktoś tak rozpaczał o zupełnie obce dziecko, <br>o dziecko, którego