przestępstw, najczęściej drobnych, skazani popełniają na przepustkach kilkanaście każdego miesiąca. To nie są nawet procenty, ale promile. Poza tym każda przepustka to wyjście w określonym celu; nikt nie daje takich dokumentów od ręki. Zbiera się komisja penitencjarna, analizuje akta, postawę więźnia itd. Pozostaje w dokumentach ślad tej decyzji i gdy zdarza się, że przepustkę udzielono pochopnie, jest podstawa do odpowiedzialności dyscyplinarnej naczelnika.<br><br>Ostatni przypadek, Wareckiego, wskazuje, że sito nie jest zbyt gęste. Co zresztą obchodzi zwykłych ludzi odpowiedzialność dyscyplinarna naczelnika, jeśli bandytę skazanego za podwójne morderstwo wypuszcza się z kolegami na spacer, ułatwia ucieczkę. To kpiny z wymiaru sprawiedliwości.<br><br>- Jako szef więziennictwa