Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
Drżała
ziemia, po której przesuwały się bezustannie
zwaliste, obłe kształty z wystającą ciekawie
do przodu trąbą, przesuwały się dyskretnie
bez zbędnego oświetlenia, bez widocznej załogi,
jakby kierowane nieomylnie przez bezduszny
mechanizm. Czołgi powoli opierścieniały
śpiące miasto.

Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc
przez zaciśnięte zęby tę samą melodię, która
tak znacznie zdezorganizowała życie kamienicy.
Po chwili z klatki schodowej wyłoniła się druga
wydłużona postać i obie zniknęły w pakamerce,
nie zapalając jednak światła.

Kiedy wzeszło blade słońce przedświtu, podwórko
wyglądało prawie tak samo jak z wieczora. Zniknęły
jedynie butelki znalezione przez Małego
Gnoja.

Podwórko czekało razem z dorosłymi i dziećmi,
na coś
Drżała <br>ziemia, po której przesuwały się bezustannie <br>zwaliste, obłe kształty z wystającą ciekawie <br>do przodu trąbą, przesuwały się dyskretnie <br>bez zbędnego oświetlenia, bez widocznej załogi, <br>jakby kierowane nieomylnie przez bezduszny <br>mechanizm. Czołgi powoli opierścieniały <br>śpiące miasto.<br><br>Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc <br>przez zaciśnięte zęby tę samą melodię, która <br>tak znacznie zdezorganizowała życie kamienicy. <br>Po chwili z klatki schodowej wyłoniła się druga <br>wydłużona postać i obie zniknęły w pakamerce, <br>nie zapalając jednak światła.<br><br>Kiedy wzeszło blade słońce przedświtu, podwórko <br>wyglądało prawie tak samo jak z wieczora. Zniknęły <br>jedynie butelki znalezione przez Małego <br>Gnoja.<br><br>Podwórko czekało razem z dorosłymi i dziećmi, <br>na coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego