na dorożce chrapał Josie Propst, stękał głodny koń.<br>Josie Propst zajechał jeszcze do siebie na podwórze, udawał spokój, coś mamrotał, stojąc na koźle, patrzył gdzieś przed siebie.<br>Lejce trzymał w spotniałej garści.<br>Koń, padając, połamał dyszle.<br>Josie też zachwiał się na nogach i tylko z wielkim wysiłkiem udało mu się zdjąć postronki z orczyków.<br>Upadł potem na tylne siedzenie i zamknął oczy, nie chciał widzieć ziemi.<br>Zaczął sobie zdawać sprawę z tego, co już zaszło i co jeszcze czeka pozostałe dzieci.<br>Śmierć porastała dokoła.<br>Kiedy wrócił, wnuka już nie było.<br>Kobiety, siedząc na progu, nasłuchiwały.<br>U grabarza bili szyby.<br>Raz nocą