Ganku. Miałem ambicję, żeby zrobić tam wszystkie pierwsze zimowe przejścia. Udało mi się zrobić dużo pierwszych przejść zimowych, ale nie zrobiłem środka Rumanowego, miałem tam wypadek. Organizowałem liczne obozy klubu warszawskiego do Kaczej. Z wielkim trudem, pokonując przede wszystkim opory naszych władz granicznych i przepisów peerelowskich, żeby zdobyć przepustki, żeby zdobyć paszport. Potem dojście z Łysej Polany do Kaczej w głębokim śniegu, dźwigając straszne plecaki z żywnością, z namiotami. Jak już założyliśmy obóz, to przez 2-3 tygodnie byliśmy zupełnie sami w pięknej scenerii. Zimowe wspinanie tam było bardzo wyczynowe i trudne. Muszę powiedzieć, że takie opady śniegu, jakie spotyka się