Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Trybuna Śląska
Nr: 12/1
Miejsce wydania: Katowice
Rok: 1998
w wersji zdeformowanej, bo inni dziennikarze coś skorzystają, coś sami wymyślają, nawet coś, czego ja wcale nie mówię, jest tam opublikowane. I ja potem się zastanawiam "jak pani Grześkowiak to czyta, to co sobie ona o mnie pomyśli?"

 Ten krótki wstęp rozwiązał jednak senatorowi język.

 - To, co mnie najbardziej tam zdumiewa, to to, że ja sobie wyobrażałem, może jestem naiwny, że Senat to jest takie ciało, gdzie gęsto jest od troski o społeczeństwo. Natomiast tam jest jakaś lewa i prawa strona, a my siedzimy pośrodku.

 Cały czas jest mierzenie się stron, właściwie cokolwiek przechodzi przez ten Senat, to oczywiście prawa strona
w wersji zdeformowanej, bo inni dziennikarze coś skorzystają, coś sami wymyślają, nawet coś, czego ja wcale nie mówię, jest tam opublikowane. I ja potem się zastanawiam "jak pani Grześkowiak to czyta, to co sobie ona o mnie pomyśli?" <br><br> Ten krótki wstęp rozwiązał jednak senatorowi język. <br><br> - To, co mnie najbardziej tam zdumiewa, to to, że ja sobie wyobrażałem, może jestem naiwny, że Senat to jest takie ciało, gdzie gęsto jest od troski o społeczeństwo. Natomiast tam jest jakaś lewa i prawa strona, a my siedzimy pośrodku. <br><br> Cały czas jest mierzenie się stron, właściwie cokolwiek przechodzi przez ten Senat, to oczywiście prawa strona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego