w wersji zdeformowanej, bo inni dziennikarze coś skorzystają, coś sami wymyślają, nawet coś, czego ja wcale nie mówię, jest tam opublikowane. I ja potem się zastanawiam "jak pani Grześkowiak to czyta, to co sobie ona o mnie pomyśli?" <br><br> Ten krótki wstęp rozwiązał jednak senatorowi język. <br><br> - To, co mnie najbardziej tam zdumiewa, to to, że ja sobie wyobrażałem, może jestem naiwny, że Senat to jest takie ciało, gdzie gęsto jest od troski o społeczeństwo. Natomiast tam jest jakaś lewa i prawa strona, a my siedzimy pośrodku. <br><br> Cały czas jest mierzenie się stron, właściwie cokolwiek przechodzi przez ten Senat, to oczywiście prawa strona