Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
sama zlękła własnych słów. - Spytajta go,
czego dusza potrzebuje.
- Głupie zabobony, matka - wyrzucił ze złością wujek Władek.
- Oj, zabobony, zabobony.
Długo jeszcze się przekomarzali, radzili, aż chart znowu się położył
i zaczął skamleć, i wrócili wszyscy ponownie do piwnicy, nawet jakby
tym jego skamleniem pocieszeni, że skoro skamle, to nie zdycha. A
wieczorem, kiedy jeszcze zaczął wyć, dziadek mnie pocieszył:
- Słyszysz, wyje. A jak wyje, to nic mu nie jest, moje dziecko.
Będzie jeszcze jadł. I będziesz chodził z nim na zające, niech się
tylko wojna skończy.
Toteż po raz pierwszy od tych kilku dni zasnąłem szczęśliwy. A z tego
szczęścia
sama zlękła własnych słów. - Spytajta go,<br>czego dusza potrzebuje.<br> - Głupie zabobony, matka - wyrzucił ze złością wujek Władek.<br> - Oj, zabobony, zabobony.<br> Długo jeszcze się przekomarzali, radzili, aż chart znowu się położył<br>i zaczął skamleć, i wrócili wszyscy ponownie do piwnicy, nawet jakby<br>tym jego skamleniem pocieszeni, że skoro skamle, to nie zdycha. A<br>wieczorem, kiedy jeszcze zaczął wyć, dziadek mnie pocieszył:<br> - Słyszysz, wyje. A jak wyje, to nic mu nie jest, moje dziecko.<br>Będzie jeszcze jadł. I będziesz chodził z nim na zające, niech się<br>tylko wojna skończy.<br> Toteż po raz pierwszy od tych kilku dni zasnąłem szczęśliwy. A z tego<br>szczęścia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego