jakimś zupełnie wyjątkowym, <br>pozbawionym przeciągów klimatem... <br><br>Nie pamiętam już także dzisiaj, skąd brały się <br>właściwie owe wysokie mury, zamykające drugie podwórze <br>i odcinające je od gwaru miasta. <br><br>Nie przypuszczam wszakże, by ktoś wznosił w środku <br>miasta wysokie ogrodzenie z czerwonych cegieł jedynie w tym <br>celu, aby zamknąć w nim kawałek zdziczałego ogrodu. <br><br><br>Skąd więc brały się owe mury, dzięki którym <br>nabierał on cech jakiegoś zupełnie innego, ukrytego przed <br>okiem wszystkich świata? Świata, do którego nie docierały <br>odgłosy obcego życia, i w którym pod gałęziami <br>drzew złote plamy słońca bawiły się z cichymi <br>czarnymi cieniami, a w splątanym gąszczu krzewów jaśminu, <br>bzu