Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
całą szkołę rozpędził, bo siedzieli pod gołym niebem naprzeciwko czarnej tablicy. Miał mordęgę z pisaniem, myliły mu się polskie i ruskie litery, a gdy nauczycielka kazała mu coś przeczytać na głos z "Orła Białego", bo książek ni podręczników nie mieli, stękał niemiłosiernie i pocił się, a tabliczkę mnożenia zapomniał niemal ze szczętem. Ale że znalazł się nieuk wśród nieuków, nie odstawał od całej gromadki dziewczynek i chłopców, obieżyświatów mimo woli, którym snadniej było nieraz wysłowić się po chachłacku czy po kazachsku.
"Kto was uczy"? - spytała go matka. "A tajojka jakaś!" - "Hm, to niedobrze. Wszędzie same tajojki, jakby wilniuszek nie mieli!" Podkpiwały z
całą szkołę rozpędził, bo siedzieli pod gołym niebem naprzeciwko czarnej tablicy. Miał mordęgę z pisaniem, myliły mu się polskie i ruskie litery, a gdy nauczycielka kazała mu coś przeczytać na głos z "Orła Białego", bo książek ni podręczników nie mieli, stękał niemiłosiernie i pocił się, a tabliczkę mnożenia zapomniał niemal ze szczętem. Ale że znalazł się nieuk wśród nieuków, nie odstawał od całej gromadki dziewczynek i chłopców, obieżyświatów mimo woli, którym snadniej było nieraz wysłowić się po chachłacku czy po kazachsku.<br>"Kto was uczy"? - spytała go matka. "&lt;foreign&gt;A tajojka jakaś!&lt;/&gt;" - "Hm, to niedobrze. Wszędzie same &lt;orig&gt;tajojki&lt;/&gt;, jakby wilniuszek nie mieli!" Podkpiwały z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego