to, o czym mnie już raz poinformował: że chór jest słynny. Słuchałem więc w skupieniu i w niewiedzy monotonnych, powolnych melodii, których linia wznosiła się i opadała poważnie i -bez tempa, z rzadka tylko wybuchając paroma spazmatycznymi nutami jakby skargi.<br>Po występach chóralnych - właściwe widowisko: Dłużąca się mimiczna historia dwu żebraków, jednego pozbawionego władzy w nogach, drugiego ślepego, dopełniających się, nie rozstających się zatem i przywiązanych każdy do swego kalectwa, z którego żyje. Najpierw więc ukazywali się tylko i wyłącznie w charakterze żebraków. Przez scenę przechodziły różne postaci: panów, mieszczan, chłopów. Żebracy naprzykrzali się im. Ślepy wyciągał ręce i obracał się