Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
pracowałam w fabryce jako tłumaczka i dopiero wtedy dostałam od Securitate propozycję współpracy. Piekło zaczęło się, gdy ją odrzuciłam. Oficer, który mnie przesłuchiwał, kiedy był w złym nastroju, nazywał mnie śmieciem. Kiedy miał lepszy dzień - suką lub wrogiem. Ponieważ jego dzień pracy miał trwać jeszcze wiele godzin, zatrzymywał mnie dłużej, żeby nie siedzieć samemu w pokoju. Oczywiście zwolniono mnie z fabryki, przez parę lat nie mogłam znaleźć pracy, dorywczo uczyłam prywatnie niemieckiego dzieci dygnitarzy. Ale zawsze szybko to się kończyło, bo zjawiał się ktoś, kto informował ich, że jestem wrogiem ludu.

Stała się pani dysydentką?

- Mimo woli, bo nie było to moim
pracowałam w fabryce jako tłumaczka i dopiero wtedy dostałam od Securitate propozycję współpracy. Piekło zaczęło się, gdy ją odrzuciłam. Oficer, który mnie przesłuchiwał, kiedy był w złym nastroju, nazywał mnie śmieciem. Kiedy miał lepszy dzień - suką lub wrogiem. Ponieważ jego dzień pracy miał trwać jeszcze wiele godzin, zatrzymywał mnie dłużej, żeby nie siedzieć samemu w pokoju. Oczywiście zwolniono mnie z fabryki, przez parę lat nie mogłam znaleźć pracy, dorywczo uczyłam prywatnie niemieckiego dzieci dygnitarzy. Ale zawsze szybko to się kończyło, bo zjawiał się ktoś, kto informował ich, że jestem wrogiem ludu. &lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;Stała się pani dysydentką?&lt;/&gt; <br><br>&lt;who2&gt;- Mimo woli, bo nie było to moim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego