mówiłem? Że był kwiecień i wróciłem z Zamościa, tak? No, więc jak wróciłem, ona już piła; nie wiem od ilu dni, bo mnie nie było tydzień, ale na pewno nie od dziś i nie od wczoraj; także liczba pustych flaszek na to wskazywała. Pamiętam, otworzyła drzwi i - pierwsza rzecz - poprosiła, żebym wyprowadził psa. Balangowaliśmy kiedyś razem, więc wiesz, że ona w ogólniaku miała mocną głowę - myśmy pieprzyli już o Chopinie, haftowali po kątach, a Lenka spokojnie sączyła swoje drinki, bo rzadko piła jak my czystą wódę; wolała rozcieńczać. Pamiętam noc na Batorego, kiedy we dwoje rozpracowaliśmy litr spirytusu, siedemnastoletni gnoje, rozumiesz