Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
kopalni, jako mu Skarbnik nakazał, ale potem tak go bez węgla cniło, że nie wytrzymał i poszedł. Ale ino co się spuścił, a tu w szybie maleńki kamyczek w samą głowę go trafił i zabił na miejscu. Tak ukarał Skarbnik nieposłuszeństwo swej woli.

JADWIGA CHRZĄSZCZEWSKA
JADWIGA WARNKÓWNA

MIEDZIANA LAMPA
Na zegarze kościelnym wybiła północ. Ponad miasteczkiem śląskim świecił księżyc, wokół niego tysiąc gwiazd migotało na niebie to zielonym, to błękitnym, to żółtym światłem. Na cichych ulicach leżał śnieg, nie widać było zapóźnionych przechodniów, tylko bure i łaciate koty przemykały do piwnic na nocne łowy.
- Bam... bam... bam... - bił zegar nad uśpionym
kopalni, jako mu Skarbnik nakazał, ale potem tak go bez węgla cniło, że nie wytrzymał i poszedł. Ale ino co się spuścił, a tu w szybie maleńki kamyczek w samą głowę go trafił i zabił na miejscu. Tak ukarał Skarbnik nieposłuszeństwo swej woli. <br><br>&lt;au&gt;JADWIGA CHRZĄSZCZEWSKA<br>JADWIGA WARNKÓWNA&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div sex="f"&gt;&lt;tit&gt;MIEDZIANA LAMPA&lt;/&gt;<br>Na zegarze kościelnym wybiła północ. Ponad miasteczkiem śląskim świecił księżyc, wokół niego tysiąc gwiazd migotało na niebie to zielonym, to błękitnym, to żółtym światłem. Na cichych ulicach leżał śnieg, nie widać było zapóźnionych przechodniów, tylko bure i łaciate koty przemykały do piwnic na nocne łowy. <br>- Bam... bam... bam... - bił zegar nad uśpionym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego